top of page

Logitech G900 Chaos Spectrum - recenzja

G900 Chaos Spectrum ma dynamiczny i futurystyczny wygląd, ale wzornictwo jest na tyle stonowane, że łatwo rozpoznać ją, jako urządzenie Logitech. Samo pudełko mówi nam od razu, że mamy do czynienia z produktem z górnej półki, a po jego otworzeniu, wrażenie to podparte jest dodatkowo jakością wykonania myszy oraz zawartością zestawu (poza samą myszą, dostajemy odbiornik USB z adapterem, kabel mikro USB w uwielbianym przez Logitech oplocie oraz dwa dodatkowe boczne przyciski i zaślepkę).

Sensor Pixart PMW3366 – przez wielu uznawany za najlepszy czujnik do grania, bardzo chętnie wybierany przez profesjonalistów. Charakteryzuje się on brakiem wygładzania, filtrowania ani akceleracji w całym zakresie czułości czyli od 200 do 12 000 dpi. Mało kto wie, że był on projektowany pod myszy bezprzewodowe i charakteryzuje się niskim poziomem pobieranej energii, dzięki czemu G900 może być myszą bezprzewodową i myszą dla graczy jednocześnie. Zwykle trzeba poświęcić czas pracy urządzenia na baterii na rzecz osiągów lub odwrotnie – tutaj ten problem nie istnieje.

Lewy i prawy przycisk posiadają spring tensioning system czyli system naciągu z metalową sprężyną oraz metalowy mechanizm obrotowy – dzięki czemu kliknięcie jest wyraźne i satysfakcjonujące, a do tego błyskawiczne dzięki zerowym „luzom” między klawiszami a przełącznikami. Przełączniki tu zastosowane to popularne AMRON, o wytrzymałości 20 milionów kliknięć, charakteryzujące się natychmiastową reakcją.

Mysz jest oburęczna i w zależności od konfiguracji jaką sobie wybierzemy, mamy do dyspozycji od sześciu do jedenastu programowalnych klawiszy. Mamy lewy i prawy – wiadomo, rolkę, którą możemy wcisnąć w dół i na boki. Za rolką jest przełącznik trybów scrollowania – możemy to robić o jeden czy kilka stopni lub w trybie nieograniczonym. Dalej mamy dwa przyciski do zmiany czułości DPI, z trzema diodami LED, które wskazują nam, które ustawienie aktualnie mamy aktywne (możemy mieć zapisane do pięciu poziomów na raz). Przyciski boczne możemy dowolnie konfigurować – dwa po jednej stronie, cztery po obydwu albo wcale. Na spodzie myszy znajduje się włącznik oraz przełącznik do zmiany wybranego profilu, w którym znajdują się informacje o poziomach czułości, funkcjach przypisanych do klawiszy w konkretnych grach, oświetleniu itd. W urządzeniu możemy przechowywać do pięciu profili, a o numerze wybranego profilu informują nas diody LED za przyciskami zmiany czułości DPI.

Dopasowanie do dłoni to bardzo subiektywna kwestia, więc polecam po prostu przymierzyć się do myszki. Ja mam średniej wielkości dłonie (tak mi się wydaje) i bardzo dobrze używa mi się myszy. Położenie klawiszy jest w sam raz, nigdy nie musiałem zmieniać położenia dłoni, żeby któregoś dosięgnąć. Mysz jest przy tym bardzo lekka, bo waży zaledwie 107g, więc nie będzie męczyć nadgarstka przy dłuższych rozgrywkach.

Jeśli już jesteśmy przy czasie - w pełni naładowana bateria pozwala na 32 godziny pracy, kiedy mysz jest w ciągłym ruchu, ale przy wyłączonym oświetleniu LED. Przy włączonych diodach czas ten skraca się do 24 (zależy od użytego profilu – np. efekt oddychania to 29 godzin). Kiedy bateria się rozładuje, nie musimy przestawać grać, bo z myszy możemy również korzystać jak ze zwykłej, przewodowej, za pomocą dołączonego kabla mikro USB do ładowania.

Nadajnik do pracy bezprzewodowej możemy podłączyć bezpośrednio do komputera albo poprzez kabel do ładowania, bliżej myszy, z użyciem specjalnego adaptera. Mysz działa bez zarzutu, niezależnie od tego, z której opcji skorzystamy.

O poziomie naładowania baterii informują nas trzy, wspomniane już wcześniej diody LED, zaraz po włączeniu urządzenia, przez trzy sekundy, ale możemy to również sprawdzić dokładniej w Logitech Gaming Software, w którym możemy również definiować profile, dostroić czujnik do nawierzchni, stworzyć mapę termiczną naciskanych klawiszy oraz wybrać kolor czy efekt oświetlenia LED na gryzoniu. Mamy do dyspozycji paletę 16,8 mln kolorów i możemy synchronizować podświetlenie myszy z innymi urządzeniami Logitech.

Dodam jeszcze, że na spodzie znajdują się stopki, konkretnie sześć, o wytrzymałości 250 kilometrów.

Podsumowując, G900 Chaos Spectrum nie ustępuje wydajnością czy dokładnością, konkurencyjnym myszom przewodowym, a przy tym oferuje wygodę myszy bezprzewodowych. Ma długi czas użytkowania bez ładowania, masę funkcji, jest solidnie zbudowana, wygodna, świetnie wygląda, ma opakowanie premium – praktycznie same plusy. No może poza ceną – prawie 800 zł na stronie Logitech, w sklepach internetowych około 650, czasem trafi się jakaś promocja i da się ją kupić w okolicach czterech / pięciu stów, więc tania nie jest, ale z drugiej strony, biorąc pod uwagę jakość wykonania i topowe podzespoły, nie można również powiedzieć, że jest za droga. Czy warto ją kupić, musicie więc zdecydować sami, ja od siebie mogę powiedzieć jedynie, że to świetny produkt i bardzo mi się podoba.

Link do strony producenta:

Galeria:

Nasza recenzja w serwisie YT:

OSTATNIO DODANE
TAGI
ARCHIWUM

TEK

TESTERS

bottom of page